AKTUALNOŚCI

 

Mecz 17. kolejki odbył się, podobnie jak środowe spotkanie, na wyjeździe. Tym razem akademicy wybrali się do Będzina, gdzie zmierzyli się z miejscowym zespołem MKS-u. Do dzisiejszego dnia nasi rywale zajmowali ostatnie miejsce w ligowej tabeli. Mimo, że drużyna MKS-u w pierwszej rundzie nie radziła sobie najlepiej, nauczeni doświadczeniem wiemy, że na naszym poziomie rozgrywkowym nie ma rzeczy niemożliwych i że niejednokrotnie drużyna z końca tabeli może utrzeć nosa liderom. Pierwszy mecz, w którym oba zespoły spotkały się w Opolu padł łupem AZS-u, zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo bo po tie-breaku. Wtedy też Trener będzińskiej ekipy mówił otwarcie, że w drugiej rundzie liczy na rewanż.

Spotkanie w sumie od samego początku nie układało się dla akademików zbyt pomyślnie. W meczu nie wystąpił z powodu kontuzji jeden z zawodników libero – Wojciech Stawiany, który w wielu meczach pomagał utrzymywać stabilne przyjęcie, a w meczu z Kęczaninem równie dobrze spisywał się w obronie. Już w pierwszych akcjach akademików było widać sporo nerwowości, nie najlepiej wyglądała gra w przyjęciu, komunikacja na linii blok obrona także nie była dobra. Rywale z Będzina zdawali się być dużo bardziej opanowani, skutecznie zdobywali punkty atakiem, blokiem oraz pewnie i regularnie grali w obronie. Mimo, że opolanom udało się zdobyć w pierwszej odsłonie 21 punktów to MKS przez całego seta kontrolował jego przebieg.

Drugiego seta akademicy również rozpoczęli od błędów, co bardzo skutecznie wykorzystywali gospodarze i w pewnym odjechali na blisko 7 punktów. Przez kolejne minuty drugiej partii opolanie w dalszym ciągu nie potrafili znaleźć swojego rytmu gry. Mimo kilku jeszcze skutecznych akcji zawodnicy AZS-u nie byli w stanie nawiązać z MKS-em wyrównanej walki i Będzin wygrał tę odsłonę ze sporą przewagą nad przyjezdnymi.

Trzecia partia na przestrzeni całego meczu była najlepszą pod względem punktowym, ale i pod względem gry dla akademików. AZS wyszedł na boisko w nieco zmienionym zestawieniu – zamiast Kamila Kulbackiego na prawym skrzydle zagrał Adam Wróbel, natomiast w jego miejscu na przyjęciu pojawił się Igor Spelak. Z początku gra Będzina nadal wyglądała nieco lepiej niż AZS-u, jednak w miarę upływu czasu akademicy stabilizowali swoje poczynania na boisku. W okolicy 15 punktu opolanie zaczęli coraz intensywniej odrabiać straty i w pewnym momencie zniwelowali je z 5 do 2 punktów. Wtedy też coraz więcej błędów przydarzało się naszym rywalom, a gra akademików wyglądała zdecydowanie lepiej. Wydawać się mogło, że brakuje dosłownie przysłowiowej “kropki nad i”, żeby dogonić będzinian i zacząć dyktować własne warunki. Niestety w samej końcówce MKS ponownie nabrał wiatru w żagle i pewnie powędrował do zwycięstwa za trzy punkty.

Mecze takie jak dzisiejszy potwierdzają tylko, że nie ma w naszej lidze meczy, które wygrywa się jeszcze przed wyjściem na parkiet. W naszej grupie nie ma przeciwnika, z którym nie można byłoby przegrać meczu, ani takiego z którym nie dało by się powalczyć o zwycięstwo. Smuci fakt, że akademicy passę dobrych meczy, które wskazywałyby na znaczącą zwyżkę formy przeplatają meczami przegranymi. W dodatku z zespołami, z którymi w pierwszej rundzie udawało nam się odnosić zwycięstwa. Nie pozostaje nam jednak nic innego, aby zmobilizować się w pełni na pojedynki z zespołami z górnej części tabeli i stanąć z nimi na przeciw siatki jak równy z równym.

Na kolejny wyjazdowy mecz w tym miesiącu akademicy wybiorą się do Andrychowa. Tam zajmujący w tabeli 4 miejsce MKS z pewnością postawi nam trudne warunki, którym będziemy musieli stawić czoła i stoczyć z pewnością niełatwą batalię.

 

MKS Będzin II – AZS Politechnika Opolska 3:0
(25:21; 25:15; 25:22)
 

AZS Politechnika Opolska: Grzegorz Jacznik, Tomasz Ciach, Bartosz Bielecki, Kamil Kulbacki, Adam Wróbel, Robert Herich (K), Maciej Mata (libero) oraz Igor Spelak, Rafał Dobrowolski, Damian Kraśniewski.

Trenerzy: Zbigniew Rektor i Dorota Borzucka.

 

Skip to content