AKTUALNOŚCI

 

Mecze w Andrychowie nigdy nie należały do szczęśliwych dla akademików. Od przeszło dwóch sezonów zawsze w “kotle”,  w którym MKS przyjmował swoich rywali przegrywaliśmy 3:0 ze względu na specyfikę hali oraz bardzo mocny doping kibiców z Andrychowa, który z pewnością nie sprzyja koncentracji na swoich zadaniach. Tym razem AZS pojechał w nieco osłabionym składzie – na mecz pojechało jedynie 12 zawodników opolskiej ekipy. Od samego początku zapowiadało się trudne spotkanie i do takich też należało.

Pierwszy set to praktycznie od pierwszych piłek spora przewaga andrychowian. Nasi rywale mieli przewagę w dosłownie każdym elemencie, spora ilość błędów własnych powodowała, że nawet błędy gospodarzy na naszą korzyść nie przekładały się na korzystny wynik. Dopiero w połowie seta akademicy nieco zebrali się w sobie i zaczęli konstruować skuteczne akcje, jednak było już zbyt późno, żeby nawiązać walkę z MKS-em.

Drugi set z początku toczył się punkt za punkt, niestety niefortunnie po swojej zagrywce urazu nabawił się nasz rozgrywający Grzegorz Jacznik. Mamy nadzieję, że Grześkowi jednak nie przytrafiło się nic poważnego i szybko wróci do pełni sił. Na boisku pojawił się Rafał Dobrowolski. Gra w dalszym ciągu była dosyć wyrównana. Mimo, że w pewnym momencie MKS wyszedł na kilku punktowe prowadzenie to obrotu spraw z samej końcówki tej odsłony nikt by się nie spodziewał. Przy wyniku 23:22 dla gospodarzy akademicy ustabilizowali swoją grę i przestali praktycznie popełniać błędy. Pozwoliło to na spokojną organizację gry w polu i na siatce. Do tego andrychowianie zaczęli popełniać błędy. Przy wyniku 24:24 opolanie zwarli swoje szeregi zdobywając dwa punkty z rzędu, z czego ostatni zdobył skutecznym blokiem nasz środkowy Damian Kraśniewski. Wspomnieć trzeba, że sporych problemów w tym secie nastręczył zagrywką zespołowi MKS-u nasz przyjmujący Igor Spelak.

Niestety po przebłysku w secie nr 2 nastąpiły odsłony nr 3 i 4, których akademicy do udanych zaliczyć już nie mogli. W przeciwieństwie do zwycięskiej partii w tych setach opolanie popełniali dużo więcej błędów własnych, co gorsza dających bezpośrednie punkty gospodarzom. Ponadto w trudnych momentach, nawet po odrobieniu strat, pozwalali andrychowianom ponownie uciekać na kilka punktów, a z takim przeciwnikiem błędy tego typu mszczą się podwójnie. W dwóch ostatnich setach spotkania rywale pokonali nas dużą różnicą punktową i zapisali na swoim koncie kolejne zwycięstwo.

Mimo przegranego meczu, możemy dopatrzeć się plusa w postaci wygranej partii, która jak mogło się przez moment wydawać powinna paść łupem Andrychowa. Opolanie jednak postawili przeciwnikowi twarde warunki i eliminując błędy własne powędrowali do zwycięstwa. Z pewnością gdyby akademicy utrzymali swój rytm gry z tej odsłony wynik meczu mógłby być zupełnie inny. Spotkanie w andrychowskim “kotle” było kolejną lekcją dla naszego zespołu, z której niewątpliwie wyciągniemy wnioski i nadal będziemy pracować nad swoimi niedoskonałościami.

Najbliższy tydzień to dla naszych zawodników ciężka praca ale i odpoczynek, ponieważ w następną sobotę nie odbywa się kolejka rozgrywkowa. Z tego miejsca zapraszamy jednak naszych Kibiców już 10 lutego (w sobotę) o godz. 16.00 do hali Politechniki Opolskiej przy ul. Małopolskiej. Na własnym parkiecie podejmować będziemy MCKiS Jaworzno, czyli kolejnego rywala z górnej części tabeli. Mimo że ponownie zmierzymy się z wymagającym przeciwnikiem, wierzymy że na własnym parkiecie i przy dopingu cudownej publiczności uda nam się zrewanżować za porażkę, którą w pierwszej rundzie odnieśliśmy w Jaworznie.

 

MKS Andrychów – AZS Politechnika Opolska 3:1
(25:16; 24:26; 25:12; 25:13)

 

AZS Politechnika Opolska: Grzegorz Jacznik, Tomasz Ciach, Bartosz Bielecki, Kamil Kulbacki, Igor Spelak, Robert Herich (K), Wojciech Stawiany (libero) oraz Rafał Dobrowolski, Damian Kraśniewski.

Trenerzy: Zbigniew Rektor i Dorota Borzucka.

Skip to content