AKTUALNOŚCI

– Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że po pierwszej rundzie będziemy wiceliderem, to niektórzy popukaliby się w głowę. Ja jednak wierzę w tych chłopaków – mówi Dorota Borzucka, drugi szkoleniowiec AZS-u Politechniki Opolskiej.

Rok 2014 AZS Politechnika Opolska zakończyła na pozycji wicelidera grupy piątej. To chyba zaskakująco dobry wynik, biorąc pod uwagę fakt, że drużyna była budowana jeszcze w sierpniu?

Dorota Borzucka: – Biorąc pod uwagę, że w naszej grupie znajduje się kilka naprawdę mocnych zespołów, to bardzo dobry wynik. Okres przygotowawczy faktycznie rozpoczynaliśmy z ośmioma zawodnikami. Trzon zespołu był w sierpniu, natomiast reszta chłopaków dołączała już w trakcie przygotowań, co na pewno nie było komfortową sytuacją. Praktycznie wszyscy nowi zawodnicy dopiero w Politechnice zadebiutowali w rozgrywkach II ligi. Jeśli porównamy składy rywali, którzy mają w swoich szeregach siatkarzy o wiele bardziej doświadczonych i ogranych, to śmiało można powiedzieć, że obecne miejsce w tabeli jest dla nas sporym sukcesem. Chyba niewiele osób w nas wierzyło, jednak chłopaki udowodnili, że nazwiska nie grają, a ciężką pracą i ambicją można wiele osiągnąć.
 
Mimo dobrego miejsca w lidze drużyna nie uniknęła słabszych meczów. Gdyby nie porażki z Winnerem i Juvenią, wasz dorobek punktowy byłby jeszcze lepszy…

– Rzeczywiście, szkoda nam zwłaszcza meczu w Czechowicach-Dziedzicach. To takie spotkanie, o którym chcielibyśmy jak najszybciej zapomnieć. Niestety, czasami trzeba przełknąć gorycz porażki i umieć wyciągnąć z niej wnioski. W tabeli jest duży ścisk, a gdyby mecz z Winnerem ułożył się inaczej, to nasz dorobek punktowy byłby lepszy.
 
Jak siatkarze Politechniki przepracowali przerwę świąteczno-noworoczną?

– Po ostatnim meczu ligowym w Raciborzu mieliśmy trochę wolnego. Spotkaliśmy się po świętach i trenowaliśmy dwa razy dziennie. 30 grudnia zagraliśmy sparing z Rafako Racibórz. Mimo że wygraliśmy 4:1, to jednak dłuższa przerwa w treningach była widoczna z obu stron. Teraz w planach mamy sparing z pierwszoligową Stalą. Do Nysy wybieramy się 6 stycznia. Potem kilka dni treningów, może jeszcze jakiś sparing przed meczem z TKS-em.
 
Jak tak długa przerwa może wpłynąć na postawę zespołu w spotkaniu przeciwko tyszanom?

– Każdy mecz jest dla nas tak samo ważny, jednak ten najbliższy może mieć spory wpływ na końcowy układ tabeli. Ciężko powiedzieć, jak tak długa przerwa wpłynie na postawę obu ekip. Mam jednak nadzieję, że na rywali wpłynie gorzej niż na nas.
 
A co może być kluczowe, abyście zrewanżowali się rywalom za wcześniejszą porażkę?

– W pierwszej rundzie TKS zagrał z nami chyba jeden z lepszych meczów w sezonie. Teraz zagramy u siebie i bardzo chcielibyśmy się mu zrewanżować. Dużym atutem w tym sezonie jest dla nas własna hala i wspaniali kibice, dla których chcemy wygrywać. W szeregach rywali jest kilku bardzo dobrych zawodników, z doświadczeniem I-ligowym. Musimy zagrać na swoim przyzwoitym poziomie, żeby myśleć o zwycięstwie.
 
Czy dobra pozycja w tabeli rozbudziła wasze nadzieje na osiągnięcie dobrego wyniku w tym sezonie?

– Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Gdyby ktoś przed sezonem powiedział, że po pierwszej rundzie będziemy wiceliderem, to niektórzy popukaliby się w głowę. Ja jednak wierzę w tych chłopaków. Zdaję sobie sprawę, że bardzo trudno będzie utrzymać tak wysokie miejsce, jednak trzeba wytrwale dążyć do celu, tym bardziej, że wszyscy ciężko na to pracujemy.
 
Awans do play-off jest planem minimum, który do zrealizowania ma zespół?

– Tak jak już wcześniej powiedziałam, start w tym sezonie mieliśmy wyjątkowo ciężki. Pierwszym sukcesem było to, że udało nam się zebrać zespół i w ogóle wystartować w rozgrywkach. Wtedy marzyliśmy o bezpiecznych miejscach 5-6. To nadal nasz plan minimum, jednak ambicja nie pozwala nam na tym poprzestać. Chcielibyśmy poprawić wynik z poprzedniego sezonu (4. miejsce – przyp. red.). Chcemy zajść tak daleko, jak się da. Kolejnym celem jest dobry występ w Akademickich Mistrzostwach Polski. Jesteśmy aktualnymi wicemistrzami Polski i mistrzami uczelni technicznych. Powtórzenie tego wyniku byłoby ogromnym sukcesem, jednak zdaję sobie sprawę, że będzie to niezwykle trudne.
 
(Źródło: siatka.org)
 

Treść artykułu na portalu www.siatka.org


 

 

Skip to content